środa, 10 sierpnia 2016

Witam serdecznie. Przepraszam, że ostatnio musicie dłużej czekać na kolejne wpisy, ale wydarzyło się w moim życiu coś co kompletnie mnie zaskoczyło. W takich sytuacjach łatwo możemy się przekonać ilu mamy życzliwych osób obok siebie. Ostatnie tygodnie były trudne, mój pobyt w szpitalu uświadomił mi, że odtąd będę dbała bardziej o siebie i jeszcze parę innych osób, którzy nie zawiedli i są przy mnie. Jednak w tej sytuacji poznałam też prawdziwą twarz osoby ,której pomagałam i wspierałam przez ostatnie sześć lat. Ona nie przejęła się naszym zdrowiem wręcz przeciwnie mam wrażenie, że źle mi życzy i przemawia przez nią zazdrość i jakaś dziwna złość i wrogość do mojej osoby. Nie mogłam uczestniczyć w ważnym dla niej dniu ,tylko dlatego, że stan zdrowia mi na to nie pozwolił, ale ona tego nie zrozumiała, Dla niej liczyło się tylko jej święto, a nasze zdrowie było i jest bez znaczenia. Z dnia na dzień stałam się wrogiem według niej. Chociaż myślę, że nigdy nie była szczera wobec mnie, tylko ja tego nie widziałam. Zawsze źle się czułam w jej towarzystwie jakby ktoś energię ze mnie wyciągał i czasem myślałam, że cieszy się jak mam gorsze okresy w życiu, że to wszystko to gra pozorów bo zobaczyła, że jestem dobrą osobą i jestem przy niej.Trudno się pozbierać po takim ciosie kiedy miałeś dla kogoś serce. Dziękuję tym dobrym duszkom co są przy mnie. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w w trudnych chwilach. Pozdrawiam Jula